Poszukiwania dobrego kremu pod makijaż trwały u mnie dość długo. Ze względu, że moja skóra jest skłonna do przesuszeń większość produktów, które stosowałam powodowała, że podkład się ciastkował. Hydra Genius podpatrzyłam u heymissangel na instagramie i na tyle mnie nim zaciekawiła, że postanowiłam go przetestować na sobie. Czy mi się sprawdził i czy kupię go ponownie, znajdziecie w dalszej części posta.
Przed każdą porą roku warto jest zrobić sobie wishlistę rzeczy, które chcielibyśmy w danym momencie kupić. Patrząc na fakt, że post podzielony jest kategoriami to wydaje mi się, że tegoroczna lista nie jest jakoś szczególnie długa.
Po tak długiej nieobecności nazbierało mi się kilka nowości, które mam zamiar w najbliższym czasie przetestować. Na jeden post produktów było zbyt wiele, dlatego na pierwszy rzut lecą produkty do pielęgnacji twarzy. W ostatnim czasie moja cera była w bardzo kiepskim stanie, okazało się, że w głównej mierze przyczyną była alergia na białko mleka krowiego. Po odstawieniu mlecznych produktów skóra w 90% wróciła do normy, ale od tamtej pory bardziej przykładam się do pielęgnacji i oczyszczania skóry twarzy, szyi i dekoltu.
Po chyba najdłuższej przerwie w historii tego bloga wracam do pisania postów. W sumie nie mam za wiele co usprawiedliwiać swojej nieobecności- końcówka studiów, obrona i rozwijanie swojej branży. Teraz kiedy wszystko się w miarę ustabilizowało, chciałabym tutaj wrócić i dodawać dwa posty tygodniowo- w niedzielę i koło środy/czwartku. Mam nadzieję, że chociaż trochę się stęskniliście i dalej będziecie tu zaglądać ;)
Poszukiwania dobrze kryjącego, drogeryjnego podkładu u mnie nie trwały zbyt długo, bo już trzeci podkład który zaczęłam testować (było to jakieś 3 lata temu) bardzo przypadł mi do gustu i nadal jest moim ulubieńcem, do którego regularnie wracam. A mowa tu oczywiście o Maybelline Superstay 24h.
Używanie maseczek w codziennej pielęgnacji wychodzi mi bardzo opornie. Dopiero kiedy zaczęłam stosować maseczki w płachcie jest trochę lepiej, ale nadal bez szału. Dzisiaj przychodzę do was z recenzją maseczek w płachcie od Garnier. Czy mi się sprawdziły i czy kupię je ponownie? Odpowiedź znajdziecie poniżej.
Dzisiejszym postem rozpoczynam nową serię na blogu, a mianowicie co jakiś czas będę pokazywała wam moje zdobienia na paznokciach, z krótkim opisem jak je wykonałam i jakich produktów użyłam do tego celu. Mam nadzieję że spodobają wam się takie posty i polubicie tą serię :)
Uroda
Nowości w pielęgnacji włosów- Schwarzkopf, O'Herbal, L'oreal Elseve, Palmer's, Yope
lutego 19, 2019
Jak obserwujecie mnie już trochę dłużej to doskonale wiecie, że mam małego hopla na punkcie włosów :D Lubię testować nowe produkty, sprawdzać co przypadnie do gustu moim włosom i po czym będą wyglądać najlepiej. W ostatnich miesiącach nazbierało mi się trochę nowości, jedne miałam okazję już testować, inne nadal czekają na swoją kolej. Jeżeli interesuje was ten temat to zapraszam do dalszej lektury.
Kiedy weszła moda na kosmetyki mineralne, nie byłam do nich przekonana. I mimo że do podkładów i korektorów mineralnych w wersji sypkiej nadal nie mogę się przekonać, to dzięki uprzejmości marki Lily Lolo miałam możliwość przetestowania innych, bardziej odpowiadających mi produktów :) Mój wybór padł na bronzer, rozświetlacz, puder i pomadkę. Jeżeli jesteście zainteresowani jak sprawdziły mi się te produkty to zapraszam do dalszej lektury.