Znacie markę Hean? Ja szczerze powiedziawszy do niedawna ich nie znałam i nie miałam żadnego kosmetyku tej marki. Usłyszałam o nich kiedy wydali podkład Never Be Better Coverage, o którym w momencie zrobiło się głośno. Później zaczęły pojawiać się recenzje coraz większej liczby kosmetyków tej marki, większość była pozytywna, a to z kolei skłoniło mnie do ich przetestowania. Pierwszą rzeczą po jaką sięgnęłam z ich szafy były matowe pomadki Luxury Matte i to o nich wam dzisiaj co nieco opowiem.
Dzisiejsza sesja trochę w innym stylu, ale tak bardzo podobały mi się te zdjęcia w zbożu na instagramie u innych dziewczyn, że sama musiałam się skusić :) Marzy mi się jeszcze jakaś w kwiatach lub słonecznikach, ale to już trudniejsze do wykonania. Białą ażurową sukienkę połączyłam z fioletowymi baletkami i koszykową torebką. Katanę jeansową założyłam tylko na moment (było wtedy około 30 stopni) bo takie było początkowe założenie stylizacji i żeby urozmaicić zdjęcia. Całość bardzo mi się podoba, a z takiej klimatycznej sesji jestem bardzo zadowolona.
W dzisiejszym poście opowiem wam trochę o pielęgnacji moich włosów. Często dostaję od was pytania na ten temat, dlatego mam nadzieję że tym postem, chociaż częściowo zaspokoję waszą ciekawość. Wiadomo, co jakiś czas zmieniam kosmetyki i pojawiają się nowi ulubieńcy, ale o tym będziecie informowani na bieżąco.
Gąbki od jakiegoś czasu stały się jedną z najpopularniejszych metod nakładania makijażu. Kiedyś używałam tylko pędzli i do gąbeczek podchodziłam sceptycznie. Ale kiedy pierwszy raz jej użyłam to przepadłam! Tak ładnie 'wtopionego' podkładu nie potrafiłam osiągnąć pędzlem. Skóra była bardziej promienna i miałam wrażenie że podkład utrzymuje się dłużej. Przetestowałam kilka tańszych gąbeczek, bo szczerze mówiąc szkoda mi ok. 60 zł na Beauty Blendera, którego i tak ze względów higienicznych pasowałoby wymieniać co około 3 miesiące. A czytając wiele opinii osób, które miały okazję testować droższą wersję uważam że wiele nie tracę używając tych tańszych :)
Dzisiaj mam taki zabiegany dzień, że wpadam do was tylko z szybki postem ze stylizacją :) Koszula to mój nowy łup z wyprzedaży i jestem nią totalnie zauroczona. Uwielbiam wszelkie ażury, hafty, a od jakiegoś czasu też falbanki. Reszta zestawu dość standardowa- katana jeansowa z haftem, poprzecierane jeansy i skórzana torba.
Dzisiaj przychodzę do was z mixem zdjęć z Instagrama, bo tam dzieje się zdecydowanie więcej :)
Ostatnimi czasy mam manię na kupowanie nowych palet cieni. O cieniach z Pierre Rene słyszałam dobre recenzje, a swatche bardzo mi się podobały. Paletka zachęcała mnie do kupna dodatkowo tym, że kolory cieni wybieramy sobie sami, oczywiście możemy kupić gotową, już skomponowaną paletę.
Wiele z was nieraz pisało do mnie na temat olejowania włosów, jak to wygląda i jaki olej wybrać. Mam nadzieję że dzisiaj zaspokoję waszą ciekawość na ten temat. O olejowaniu włosów usłyszałam już dobrych parę lat temu, ale wtedy nie interesowałam się zbytnio tym tematem i pomimo stosowania olejów, efektów nie miałam żadnych. Moja przygoda z olejami zaczęła się jakieś 1.5 roku temu i teraz nie wyobrażam sobie pielęgnacji włosów bez nich.
Post planowo miał pojawić się wczoraj, niestety pogoda uniemożliwiła nam zrobienie zdjęć, ale następne posty pojawią się zgodnie z zapowiedzią, czyli w środę, a potem w niedzielę. Wczoraj po południ udało nam się na chwilę wyskoczyć by zrobić kilka zdjęć tego zestawu, a i tak przez ten moment zmarzłam okropnie, jakbyśmy mieli październik a nie lipiec! Na szczęście mimo, że cała sesja trwała nie dłużej niż 5 minut, zdjęcia wyszły całkiem przyzwoicie i nadają się do publikacji :D Początkowy zamysł tej stylizacji był zupełnie inny, ale nie sądziłam że będziemy mieli takie ochłodzenie, dlatego espadryle zamieniłam na adidasy, a jeansówkę na cieplejszą ramoneskę. Mimo to myślę, że wyszło fajnie i nadal jest to ciekawe połączenie stylu boho z casual.