Buble, czyli kosmetyki które u mnie się nie sprawdziły

października 05, 2018

Chyba każda z nas miała tak chociaż raz, że kupiła coś z czyjegoś polecenia, a u nas się to totalnie nie sprawdziło. Najgorsze jest kiedy kosmetyk ten wcale mało nie kosztował. Na szczęście dzisiaj będzie o tych tańszych bublach. Jeżeli chcecie dowiedzieć się jakie kosmetyki się u mnie nie sprawdziły to zapraszam do dalszej lektury. Może pozwoli wam to uniknąć niepotrzebnych wydatków.

Ingrid Puder Ryżowy i Bielenda Lumiere Base 

Po wielkim szale na puder ryżowy z Ecocera, postanowiłam przetestować jego droższy odpowiednik z Ingrid. Niestety ten puder okazał się wielkim rozczarowaniem, delikatnie bielił podkład, średnio utrzymywał mat, ale co najgorsze bardzo przesuszał mi cerę. Po paru minutach od nałożenia czuć ściągnięcie skóry, które jest dość uciążliwe przez cały czas jego noszenia. Ten puder ląduje u mnie w koszu.

Kolejnym bublem okazała się żelowa baza od Bielenda. Wcześniej używałam wersji różowej i sprawdzała się całkiem fajnie, fakt nie przedłużała trwałości makijażu, ale ładnie nawilżała cerę pod makijażem. Lumiere Base ma dziwną, jakby zważoną konsystencję. Z początku myślałam że to ja trafiłam na felerny egzemplarz, ale kupiłam kolejną mojej mamie i była taka sama. Przez to bazę bardzo ciężko się rozprowadzało na twarzy, bo zostawały nieestetyczne grudki, które pod makijażem były bardzo widoczne. Dodatkowo gorzej nawilżała cerę niż jej poprzedniczka, dlatego poszła już w odstawkę.
Eveline Big Volume Explosion i Pomadka Matt Magic

Jeżeli obserwujecie mojego bloga już od jakiegoś czasu, to wiecie że jestem fanką silikonowych szczoteczek. Tuszy z Eveline przetestowałam już kilka i ten jest pierwszy, który się u mnie nie sprawdził. Zacznijmy od opakowania, które jest strasznie słabo zrobione. Zakrętka pękła mi po całej długości przy zwykłym zakręcaniu (ani razu mi nie upadł), później wszystko rozlatywało się w rękach. Ogólnie szczoteczka jest całkiem przyjemna w użytkowaniu, chociaż mogłaby być mniejsza, ale to konsystencja tuszu jest dziwna. Na początku gdy był mokry to mało się go nakładało na rzęsy, aby efekt był jako taki, musiałam nałożyć minimum 3 warstwy. A gdy już trochę podsechł to zaczął sklejać rzęsy i zostawiać grudki tuszu. Jeżeli macie kupić jakiś tusz z Eveline, to każdy byle nie ten :D

Hit ostatnich tygodni, nowa pomadka od Eveline. Skuszona pozytywnymi opiniami z internetu i swoimi doświadczeniami z Oh My Lips, zakupiłam jeden kolor do przetestowania. I całe szczęście że tylko jeden, bo w planach miałam aż 3! Pomadka jest komfortowa w noszeniu, ale jak ona się kiepsko trzyma to aż dla mnie szok. Rozpływa się poza kontur i na zęby, co przy tak ciemnym kolorze jest niedopuszczalne. Dodatkowo pomadka odbija się wszędzie przy najmniejszym kontakcie, a chciałam podkreślić że nakładałam jedną cienką warstwę. U mnie taka kiepska trwałość nie przejdzie, nawet jak za tą cenę. 
Wibo Paletka Modern

Kiedyś pisałam o tej paletce że jest fajna i fakt porównując z paletkami jakie miałam wtedy w kolekcji ta była dość fajna. Ale tak jak kiedyś mi Agwer napisała, że chyba nigdy nie używałam dobrych cieni. I to była prawda. Kiedy w moje ręce wpadły inne, lepsze paletki przekonałam się jakim bublem jest ta paletka. I z perspektywy czasu szkoda mi by było na nią nawet tych 20 złotych na promocji w Rossmannie. Paletka ma bardzo słaby pigment, którego nie da się budować, bo przy rozcieraniu te cienie zwyczajnie znikają.

Kobo Morning Star i Ideal Stay 24h od Eveline

Cienie od Kobo są bardzo chwalone przez wielu wizażystów. W ostatnich nowościach mogliście zobaczyć że pojawiła się nowa paleta z tej marki i już mogę wam zdradzić że z tamta się polubiłam. Co do paletki Morning Star mam bardzo mieszane uczucia. Kolory są średnio napigmentowane a przy próbie zbudowania mocniejszego krycia cienie znikają lub tworzą się dziury. A co gorsze, po kilku godzinach na oczach, cienie zbierają się w załamaniach i praktycznie całkowicie znikają z oczu. Powiedziałabym że jest to jakoś nie wiele lepsza od Wibo, czego po Kobo bym się nie spodziewała.

I ostatnią rzeczą w dzisiejszych bublach jest baza pod cienie od Eveline. Przy używaniu tej bazy miałam problem z rozcieraniem cieni. Robiły mi się plamy i nie mogłam uzyskać ładnych przejść. Ale co najgorsze po kilku godzinach, na oczach miałam dwie wielkie plamy z czarnymi kreskami w załamaniach. Najlepszą nisko półkową bazą pod cienie jest chyba dobrze przypudrowany korektor, a na pewno lepszy od tej.

Używaliście któregoś z tych kosmetyków? Może u was się one dobrze sprawdzają. Jakie buble trafiły się ostatnio u was?

Pamiętajcie, że to że jakieś kosmetyki nie sprawdziły się u mnie, nie oznacza że nie sprawdzą się u was! :)

Zobacz także:

1 komentarze

  1. jak widać w każdej marce może się trafić tzw bubel, dlatego warto się nie rezygnowac powiedzmy z wibo na zawsze, bo jedną rzecz trafiliśmy złą ^^
    żadnego z tych kosmetyków nie miałam, zdjęcia super :3
    pozdrawiam i zapraszam ♥
    stylowana100latka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :) Nie uznaję wspólnej obserwacji.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj lub zostaw po sobie jakiś ślad, na pewno odwiedzę twojego bloga, a jeśli mi się spodoba to zaobserwuję :)
Komentarze wulgarne nie będą akceptowane.

Translate

Like us on Facebook